Przepraszam za kolejny gimbusiarski temat pod tym filmem, ale polecam oglądanie go po trzech nieprzespanych nocach i min. 3 piwach. Trochę zmienia to patrzenie na całą akcję i jej przebieg.. I zwiększa odczucia, są jeszcze bardziej intensywne. To też w sumie dobry sposób na odświeżenie sobie filmu sprzed lat ;)
Siema, ja od Króla Albanii.
Trzeba się naćpać jak w Las Vegas Parano
Żeby zrozumieć tą jazdę wygrzaną
Mam takie śmieszne pytanko, ktoś wie co to jest i jak fachowo nazywa się ten śmieszny ustnik do
papierosa co miał Raoul? Z góry dzięki za odpowiedź :P
Hehe ujmuje mnie scena w której, jak łatwo się domyślić nasi bohaterowie wywodzący się z ruchu
hippisowskiego, kompletnie naćpani ganiają za sobą z nożem..wypisz wymaluj hippisowskie hasła
pokoju i miłości ;) Ironicznie to wyszło. Kiedyś chcieli zbawić świat, a mało co sami się we dwoje nie
pozabijali.
Po tym filmie juz wiem ze na pewno nigdy nie sproboje...Jakie oni mieli halucynacje ! Moze Ci sie ubzdorac ze umiesz latac i z okna skoczysz ;o
NIGDY !
Ten film to nieporozumienie. Nieporozumienie, ponieważ nie powinno go być. Nie powinno go być, ponieważ nic nie wnosi. Nic nie wnosi, bo jest po prostu koszmarnie nudny.
Nie rozumiem tego filmu ani zachwytów nad nim. Pomimo że ubóstwiam Johnny'ego Deppa to tak dać się oszpecić dla tak słabego filmu - nierozumiem
Nienawidzę hipisów i tej całej lewackiej otoczki. Ci ludzie nie mają żadnych celów i ideałów w życiu. Ich jedynym celem w życiu jest uchlać i naćpać się, później zataczać się po ziemi i rzygać do kibla. I to właśnie pokazuje ten film! Dwóch hipisów, którzy łażą po Las Vegas i zataczają się po ziemi gdzieś w kasynach i...
więcejTrzeba dużego samozaparcia, żeby obejrzeć do końca. Jak na Gilliama to chyba był jakiś wypadek przy pracy. Ponoć przejął film po kimś innym i to był błąd.
Totalny bezsens- nie ma sensu doszukiwać się czegokolwiek w tym filmie. Ćpanie, ćpanie, ćpanie...szkoda, że Depp zaangażował się w ten obraz
Ciężko opisać mi ten film w kilku słowach bo to tak jak opisywać w kilku słowach najsłynniejszy obraz wielkiego artysty albo najwybitniejszy utwór wybitnego kompozytora. Może trochę przesadzam w tym porównaniu ale to dobrze oddaje uczucie jakim darze ten film. Ostatnio obejrzałem go po dość długiej przerwie jeszcze...
Czy dla was ten film jest ciężki? Bo znam wiele osób które uważają że jest to film dość męczący i z trudem im się go oglądało. Cóż... w takich momentach zastanawiam się czy aby na pewno oglądaliśmy ten sam film, ciężkie to może być na przykład "Requiem for a Dream". Nie ma drugiego takiego film który miałby tak...
jak bede duzy tez pojade do las wegas jesc kwasy. a jak mama nie pozwoli to chociaż na przystanek Woodstock